Nie będzie kłótni, jak dobrze rozdzielimy pieniądze
Tomasz Pieczka został kilka tygodni temu wybrany nowym wójtem Świerklan. Już w pierwszej turze pokonał rządzącego przez ostatnie cztery lata wójta Antoniego Mrowca. Czy nowy włodarz zdążył się już przyzwyczaić do nowego miejsca pracy? Przeczytajcie wywiad Pani redaktor Barbary Kubica z Dziennika Zachodniego.
Tomasz Pieczka: Najważniejsze, to równo dzielić pieniądze pomiędzy sołectwa
Zdążył się pan już zadomowić w urzędzie gminy?
W gabinecie jestem już prawie zadomowiony, ale ciągle zapoznaję się z specyfiką pracy urzędu.
Nad czym się pan pochylił w pierwszej kolejności?
Takich rzeczy jest kilka, ale najważniejsze to jednak dwie wielkie inwestycje, które właśnie się rozpoczęły, czyli budowa nowego urzędu gminy i przedszkola. To one wymagają poświęcenia najwięcej czasu, bo też są największymi wyzwaniami na lata.
Pana poprzednik Antoni Mrowiec wspominał, że budowa nowego urzędu była kością niezgody w gminie, która sprawiła, że on przegrał wybory. Zgodzi się pan z tym?
Nie chce się odnosić ani komentować słów poprzedniego wójta. Sądzę, że mój poprzednik sam musi sobie odpowiedzieć na pytanie dlaczego przegrał. Na pewno jednakże przyczyną porażki nie była tylko sprawa budowy nowego urzędu gminy.
Skoro już przy budowie nowego urzędu gminy jesteśmy, to zapytam: co dalej z tą inwestycją? Będzie kontynuowana?
W trakcie kampanii pojawiało się w tym obszarze sporo plotek i nieścisłości. Mieszkańcy, którzy otrzymali i przeczytali mój program wyborczy znają moje stanowisko w takich sprawach – rozpoczęte już inwestycje należy kontynuować i zakończyć zgodnie z planami, albowiem jest to logiczne i gospodarczo uzasadnione rozwiązanie. Koszty rezygnacji z już rozpoczętych prac byłyby bowiem ogromne.
Chyba jako przypadek muszę potraktować fakt, iż inwestycje te rozpoczęły się dopiero na krótko przed wyborami i to obecna ekipa zarządzająca gminą będzie musiała się z nimi zmierzyć.
Jakie plany ma pan na tą czteroletnią kadencję?
Opisane wyżej inwestycje pochłoną sporo środków i dość mocno ograniczą możliwości kolejnych budżetów gminy, zatem raczej nie będzie tzw. “szastania” pieniędzmi. Wraz z radnymi, którzy wraz ze mną tworzyli komitet wyborczy, podejmiemy jednak wszelkie starania, aby cele programowe zostały w maksymalnym stopniu zrealizowane. Chodzi nam przede wszystkim o to, aby podstawowe potrzeb mieszkańców były jak najszybciej zaspokajane. Mówię tutaj przede wszystkim o bieżących inwestycjach dot. dalszej budowy kanalizacji, oświetlenia, utwardzanie dróg, a także np. o usprawnienie komunikacji autobusowej.
W szkolnictwo, sport i rekreację nie musicie chyba inwestować…
Szkolnictwo w naszej gminie jest w mojej ocenie na dość dobrym poziomie. Większych inwestycji zatem raczej nie przewidujemy, co najwyżej będziemy wprowadzać poprawki do bieżącej działalności. Podobnie jest ze sportem i rekreacją. Sport funkcjonuje należycie, mamy odpowiednią infrastrukturę. Organizowanych w gminie jest również wiele imprez, festynów, będziemy się starali w sposób racjonalny to podtrzymywać i wspierać. Jestem wójtem po raz pierwszy, nie chcę od razu robić rewolucji, ale nie wykluczam zmian po spokojnym zapoznaniu się z sytuacją w poszczególnych obszarach działalności gminy.
Często pan powtarza, że będzie pracował dla dobra mieszkańców, zgodnie z ich wolą. Tak właśnie chce pan rządzić?
Ja nie chcę rządzić, ale służyć mieszkańcom. Wszystkie głosy czy postulaty, które będą do nas dochodziły, będziemy przyjmowali, analizowali i na ich podstawie zostaną podjęte odpowiednie decyzje. Każdego mieszkańca, w miarę posiadanego czasu oczywiście, wysłucham; postaramy się nie odsyłać nikogo “z kwitkiem”. Moje drzwi i mój gabinet będą otwarte.
Największe wyzwanie dla pana na najbliższe cztery lata?
Wyzwaniem jest już bieżąca inwestycja, jaką jest budowa urzędu gminy. Realizacja tego zadania potrwa dość długo, co najmniej kilka lat, jest to zatem obecnie główne zadanie gminne. Poza tym obszarem wytężonej pracy winno być usprawienie oraz przyśpieszenie pozyskiwania środków unijnych, mających wspierać nasze inwestycje.
A w kategorii wyzwań nie traktuje pan tego, że trzeba zjednoczyć bardzo podzieloną społeczność w gminie Świerklany? Było przecież w gminie referendum w sprawie podziału.
Tak, musimy i chcemy scalić ludzi, bo jesteśmy mieszkańcami jednej gminy. Cel ten – mam nadzieję – osiągnięmy m.in przez to, że będziemy w miarę możliwości równo dzielić środki budżetowe na trzy sołectwa. Postaramy się tak gospodarować pieniędzmi, by mieszkańcy każdej części gminy byli zadowoleni.
Autor: Barbara Kubica
Źródło: rybnik.naszemiasto.pl