Zlikwidowano nielegalną hodowlę owczarków w Świerklanach
Kolejnych 19 czworonogów działaczom na rzecz zwierząt udało się zabrać z nielegalnej hodowli psów Augustyna Zniszczoła ze Świerklan. Psy znalazły już bezpieczne schronienie. Okazuje się jednak, że to wcale nie koniec nielegalnej hodowli szkocko-niemieckich owczarków „świerklańskich”.
Przypomnijmy, przez ponad pół roku Augustyn Zniszczoł ze Świerklan na swojej posesji, wśród odpadów i brudu przetrzymywał kilkanaście psów. Jak twierdził, tworzy nową, „świerklańską”, szkocko-niemiecką odmianę owczarków. W nielegalnej hodowli interweniowali m.in. działacze Żorskiego Stowarzyszenia dla Zwierząt i urzędnicy. Pan Augustyn mówił jednak, że sterty śmieci są mu potrzebne, a zwierzaki mają się u niego dobrze. W rzeczywistości psy były w bardzo złym stanie i należało je natychmiast zabrać z domu przy ulicy Plebiscytowej w Świerklanach.
Zobacz, w jakich warunkach żyły psy.
Sprawa zaczęła nabierać tempa w lipcu minionego roku. Wtedy też działaczom Żorskiego Stowarzyszenia dla Zwierząt udało się zabrać z nielegalnej hodowli 15 psów w najgorszym stanie, w tym 7 szczeniaków. Sprawa ciągnęła się jednak miesiącami. – Wójt gminy Świerklany wiedząc, ile go będzie kosztowało oddanie psów do schroniska, robił wszytko żeby jednak zostały na posesji pana Augustyna – komentuje Izabela Piontek z Żorskiego Stowarzyszenia dla Zwierząt.
Pod koniec marca urzędnicy w towarzystwie inspektora ds. zwierząt ze Straży dla Zwierząt ponownie odwiedzili dom przy ulicy Plebiscytowej w Świerklanach. Tym razem celem wizyty było ostateczne zabranie wszystkich czworonogów. – Psy mieszkały w skandalicznych warunkach, poupychane w domu, w oborach i stodołach. One były właściwie wszędzie – w każdym oknie, w każdym pomieszczeniu. Chore, zarobaczone, zapchlone. Na podłodze w domu pana Augustyna było od 3 cm do 10 cm odchodów, w pomieszczeniach unosił się straszny odór – opowiada inspektor Straży dla Zwierząt.
Działacze stowarzyszenia zauważyli też, że niektóre ze zwierząt nie potrafiły wyjść na smyczy z domu, co oznacza, że zwierzęta te nigdy nie były wyprowadzane na spacer. – Problem był również z dostępem do wody bieżącej i zdatnej do picia. Hodowca nie płacił rachunków, więc odcięto mu dostęp do wody. Psy piły gdy spadł deszcz i jadły to, co ludzie przynieśli – mówi Izabela Piontek.
Pod koniec marca z nielegalnej hodowli Augustyna Zniszczoła zabrano w sumie 19 psów – 10 z nich trafiło do schroniska w Cieszynie, 2 szczeniaki znalazły miejsce w domach tymczasowych, a 7 czworonogów znalazło się pod opieką żorskiego azylu dla zwierząt. – Konsekwencje finansowe za nielegalne działania hodowcy poniesie gmina. Koszt opieki nad jednym psem w schronisku to kwota około 1,5 tys. złotych miesięcznie. Prosty rachunek pokazuje, że gmina miesięcznie na psy pana Augustyna wyda 15 tys. złotych. Sam hodowca jest kompletnie niewypłacalny – mówi Izabela Piontek.
Urzędnicy twierdzą jednak, że to nie gmina będzie płacić za przebywanie psów w schronisku. – Obecnie w sprawie nielegalnej hodowli trwa postępowanie, jednak już teraz psy musiały być interwencyjne odebrane właścicielowi. Nie mamy wątpliwości co do tego, że ta hodowla powinna zostać czym prędzej zlikwidowana, a zwierzęta nie mogą żyć w takich warunkach. Zgodnie z prawem, kosztami za przebywanie psów w schronisku zostanie obarczony właściciel psów, a nie gmina – twierdzi Piotr Pustelnik, inspektor ds. ochrony środowiska w UG w Świerklanach.
Choć Augustynowi Zniszczołowi zabrano w sumie 34 psy, to okazuje się, że to wcale nie koniec nielegalnej hodowli „świerklańskich” niemiecko-szkockich owczarków. – Ten człowiek zgotował tym zwierzakom prawdziwe piekło. Prawdopodobnie to jeszcze nie koniec tego koszmaru. Dotarły już do mnie informacje, że tam są kolejne psy – mówi Izabela Piontek.
Autor: Dominika Kuśka
Zdjęcia: Straż dla Zwierząt
Źródło: rybnik.com.pl